DIMINO
"Old Habits Die Hard" - (FRONTIERS) -
***1/2
U nas Angel nie byli popularni, być może z uwagi na amerykańskie korzenie, które ustępowały brytyjskiej fali glam rocka, z którą Angel kojarzono. Niesprawiedliwie zresztą w pewnym sensie, bowiem każdy kto zna debiutancki album "Angel" z 1975 roku, przyzna mi rację. Wystarczy posłuchać progresywnego "Tower" lub podniosłego "Mariner". Już tylko z uwagi na obie te kompozycje należy się Angel spore uznanie. Niczego nie odbierając późniejszym faktycznie glam rockowym produkcjom, ze szczególnym naciskiem na kapitalne albumy "Helluva Band" i przebojowy "Sinful". Ale to dawne dzieje, zamykające siódmą dekadę dwudziestego wieku. Wiele się od tamtego czasu pozmieniało, już pewnie sam odkrywca grupy - basista Kiss, Gene Simmons, niewiele będzie pamiętać.
Frank DiMino jednak postanowił o sobie przypomnieć. Z troszkę drapieżniejszą rock'n'rollową twórczością, bo i sam jego głos przez te wszystkie lata nabrał odpowiedniej goryczki.
"Old Habits Die Hard" jest zestawem melodyjnych, lecz zarazem zadziornych piosenek, które mają szanse przypaść do gustu sympatykom Motley Crue, Tesla, Quiet Riot, Y&T, itp. grup.
Otwierający płytę "Never Again", brzmi jak rasowy glam metal z najcudowniejszej dla siebie epoki 80's. Wokalnie DiMino miesza tu gardłem w stylu Dave'a Menikettiego z Y&T lub Kevina Dubrowa z Quiet Riot. Fajna nieco toporna i ciężka zwrotka, która płynnie przechodzi w pełen witalności refren. Należy przy tym dodać, iż cała sekcja gitarowo-organowo-perkusyjna, brzmi na całej tej płycie bardzo rasowo metalowo. Podobają mi się te wszystkie rozpędzone galopady: "Rockin' In The City", "The Rain's About To Fall", "Mad As Hell" czy "The Quest", ale nie sposób nie dostrzec też porywających i pełnych napięcia ballad "Even Now" czy "Stones By The River", jak i też nieco motorycznego i pachnącego Zeppelin-UFO-Sabbathowskimi klimatami "Tears Will Fall". Pozostałej niewybijającej się reszty, także słucha się milutko.
Warto zwrócić uwagę na producenta Paula Crooka. Na co dzień jest gitarzystą Meat Loafa i już niebawem usłyszymy go na nowej płycie Klopsika "Braver Than We Are".
Na koniec jeszcze jedna istotna informacja, otóż Frank DiMino mieszka obecnie w Las Vegas, z tej też racji otacza się muzykami, z którymi nie dzielą go wielkie odległości, a i tak od nazwisk może rozboleć głowa. Weźmy tylko na muszkę samych gitarzystów: Oz Fox (z grupy Stryper), Eddie Ojeda (z Twisted Sister), Rickey Medlocke (m.in: Blackfoot i obecnie Lynyrd Skynyrd), Pat Thrall (to ten niegdyś od Glenna Hughesa) czy dawny kompan z Angel, a i już wspomniany powyżej Punky Meadows. A propos, dołóżmy jeszcze innego kolegę z Angel, perkusistę Barry'ego Brandta, którego także fala wyrzuciła na sesyjny brzeg tworzącego się albumu.
Miło posłuchać DiMino po latach. To wciąż świetny wokalista. Tak trzymać!
Andrzej Masłowski
Radio "AFERA" 98,6 FM (Poznań) - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą co w muzyce
najpiękniejsze"