piątek, 8 kwietnia 2011

THIRTEEN SENSES - "Crystal Sounds" - (2010) -

 THIRTEEN SENSES - "Crystal Sounds" - (B-SIRIUS RECORDS) -



Brytyjską grupę Thirteen Senses poznałem tuż po ukazaniu się debiutanckiego albumu "The Invitation" (2004), nie licząc co prawda jeszcze wcześniej wydanych dwóch mini albumów
, które były debiutami de facto. Płytę przywiózł mi znajomy z Anglii, który nieco później był na Wyspach na ich koncercie, kiedy to już muzycy promowali kolejny album "Contact" (2007). Piosenki Thirteen Senses z każdym przesłuchaniem zdobywały coraz więcej miejsca w moim sercu, tak więc uwierzyć było mi trudno, iż z "taką muzyką" grupa ledwie zapełnia małe koncertowe kluby, a krytycy od łaski zauważają ukazujące się ich albumy. Cóż, może dlatego, iż muzycy Thirteen Senses mieli mniej szczęścia, albo nie potrafili zrobić tyle szumu wokół siebie co np. Oasis, Blur czy Primal Scream. A może po prostu, grając delikatniej od nich, (wręcz romantycznie), nie pociągnęli za sobą tłumów, dzisiejszego pospiesznego świata,  w którym niewielu już odbiorców muzyki przesłuchuje całe płyty, wczuwa się w ich treść i połyka każdą umiejętnie postawioną nutę.
Obawiam się zatem, że niewielu czekało na ich najnowsze dzieło "Crystal Sounds", które najpierw ukazało się cyfrowo, a dopiero niedawno trafiło do sprzedaży w normalnej, przyzwoitej edycji - czyli na płycie.
Thirteen Senses tworzą piosenki. Przyrządzone na rockowo, ale nie mające z gitarowym czadem i mięsistym perkusyjnym waleniem nic wspólnego. To połączenie delikatnego głosu Willa Southa + ewentualnych chórków jego kolegów, bliskich klimatom lat 60-tych, takich spod znaku wczesnych The Moody Blues. Gitary z kolei grają najdelikatniej jak się da, a w oddali gdzieś tam sekcji rytmicznej czasem potowarzyszą pianino czy smyczki. Tytuł "Crystal Sounds" jest jak najbardziej adekwatnym do zawartości albumu (ale i całego dorobku grupy także), na którym znajdziemy 13 piosenek, czasem po prostu bardzo ładnych, jak: "Imagine Of Life" , "Suddenly" czy "Send Myself To Sleep", a czasem wręcz cudownych , jak otwierający całość utwór tytułowy, bądź wyjątkowej urody klejnoty ,jak: "Answer" oraz "Out There".
O takich płytach nie dowiecie się z ulicznych bilboardów, ani z sobotnich telewizyjnych programów rozrywkowych dla całej rodziny. Nie znajdziecie ich w każdym sklepie. Takich płyt trzeba poszukać cierpliwie samemu, ale gdy już się znajdzie...

P.S. Dziękuję nieocenionemu Andrzejowi z Zielonej Krainy za załatwienie mi tej płyty, gdyż w Polsce ze świecą jej szukać. Co tam ze świecą - z gromnicą !


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!!
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę o godz. 22.00 

nawiedzonestudio.boo.pl