poniedziałek, 18 czerwca 2012

Poczuć się potęgą

Dzisiaj w Poznaniu mecz Włochy - Irlandia. Trzeci i ostatni zarazem z zaplanowanych "Euro spotkań" w naszym mieście. Choć przecież mistrzostwa piłkarskie Starego Kontynentu trwać będą dalej, to Poznań jako jeden z gospodarzy imprezy, żegna się już z nimi. Pogoda na razie piękna, więc może uda się, by dzisiejszy mecz na Bułgarskiej, był tym jedynym bezdeszczowym. Kibiców z Włoch nie zauważyłem, za to Irlandczyków jest tylu, ile pięknych zielonych wzgórz kryje w sobie ichniejsza Kraina.
To się nazywa przywiązanie, już od kilku dni wiadomo, że dalsza gra w Euro 2012, jest dla Irlandczyków zakończona, a mimo to kibice będą ze swoimi ulubieńcami do samego końca. Nawet jeśli miałaby ich ucieszyć jeszcze tylko jakaś ewentualna jedna strzelona bramka.  I oby, tego im życzę całym sercem, choć wartość Włochów znam, i raczej trudno jest uwierzyć, by ci nie ograli "zielonych", w tak ważnym dla nich meczu, w którym stawką jest dostanie się do ćwierćfinału.
Wczoraj czyniłem wszystko, by nie oglądać żadnych przekazów informacyjnych. Wiedziałem, że będą pokazywać naszych bohaterów. Jedni będą ich usprawiedliwiać, inni ganić. A zaproszeni "znawcy", mądrzyć się nie przestaną nad dalszymi losami Polskiej Piłki, i z tym co należy z nią zrobić, bądź należało wcześniej. Do tego, te wszystkie rozwrzeszczane rzesze kibiców ryczące zgodnym chórem: "Polacy nic się nie stało" lub "Polacy jesteśmy z Wami". Przysięgam, słuchać już tego nie mogę, bo mnie szlag bierze. Otóż, k.... mać - stało się !!!   Stało się, bo czekaliśmy, marzyliśmy, ulegliśmy fali złudzeń i nadziei, a pokazaliśmy się jako słabiaki i dostaliśmy jak zwykle, i jak zawsze, po dupie.  I co mi po tym, że Franka Smudę się zwolni z funkcji selekcjonera, bądź jak ten sam wszystkim przyobiecał, że sobie sam odejdzie. Co mi po prezesuniu Lato. Co mi po tym wszystkim, skoro kolejnych ileś lat z naszego życia ubyło, a tu w blisko 40-to milionowym narodzie, tylko słabiaki piłkę kopią. Jednak błagam, niech mi nikt nie mówi, że ta reprezentacja jest perspektywiczna. Bo my zawsze takie mamy - perspektywiczne!. A w perspektywie tyłki nam łoją, że aż miło. Od początku mówiłem, że jaki euro hymn, taka gra. Gra naszych była tak mdła, jak ten jorzenbinkuwy zagrzywocz Koko Koko Wstyd Unosi Się Wysoko.
Najlepsze było powitanie zasmuconych bohaterów. W WarszaFce zgotowano im taką fetę, jak niegdyś Hermaszewskiemu, po powrocie z kosmosu. Albo nawet i lepiej. Kobiety rzucały się wręcz na szyje, tym naszym przystojniakom. I by ich nieomal zadusiły, gdyby ci nie mieli na szyjach ochronnych słuchawek , odgradzających spragnione kobiece usta, od policzków tych naszych futbolowych żonglerów. Zapomniałem jeszcze, że nasze te "futbolisty", posiadały zainstalowane na intymnych strefach ciała, mega wypasione empetrójki. Ciekawe czego tam oni słuchają, że tak im się nogi plączą na boisku?
A później tylko autografy, wywiady, i jak za PRL-u - brakowało jeszcze wizyt w zakładach pracy. Kurcze, może i dobrze, że oni niczego więcej nie ugrali, bo z tego szaleństwa groziłyby im jeszcze masowe gwałty. Polacy są tak głodni sukcesu, że rozpalona płeć piękna już nie wie co czyni. Przegrana naszych futbolistów okazała się nawet ważniejsza od zwycięstwa Polskich siatkarzy nad Brazylijczykami w siatkę, z którymi radzimy sobie ostatnio niemal jak wszystkie piłkarskie teamy z nami. No cóż...., w piłkę wciąż jesteśmy daleko za murzynami, to znaczy o pardon, za afroamerykanami. Zatem przyjdzie skupić się na dyscyplinach, którymi nikt (albo prawie nikt) się nie interesuje, i w których możemy się poczuć potęgą.







 (takich grupek Irlandzkich kibiców, przechadzających się po Poznaniu, była dzisiaj cała masa)







Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!)

nawiedzonestudio.boo.pl