środa, 9 kwietnia 2025

kubełku wróć, już za tobą tęsknię

Coś tak czułem, że przed świętami KFC zakończą przygodę z wtorkowym kubełkiem. Wczoraj po raz ostatni. Wiadomo, kiedyś powróci, tylko dlaczego znowu tyle czekania.
Tym razem wzięliśmy z Mundi największy. Osiemnaście w cudownej, złotej panierce kawałków, do tego zdrowe! frytki, po dwa sosy musztardowe i majonezowe oraz rzecz jasna kubek dolewka. Poleciało z wszystkich kranów, od Pepsi, poprzez 7UP, aż po niebieski Lipton. Korzystanie na maksa. Należało obeżreć i opić się po ból brzucha, by potrzymało do następnej promocji.
Tak, jak w poprzednich tygodniach frekwencyjnie umiarkowanie, tak teraz zwaliły się tłumy. Czas na wywołanie po odbiór, to dobre pół godziny. Czyli długo, bardzo długo. Na głodniaka wręcz katorga. Zupełnie, jak w drogiej restauracji, gdzie ostatecznie na talerzu lądują trzy fasolki, dwie mikro pyry i jakiś ledwie dostrzegalny sznycel, zaś od rachunku głowa boli. Nachodziłem się przed laty po restauracjach, tych ekskluzywnych też, napatrzyłem i nigdy nie dojadłem, więc czym prędzej wypisałem się z tego towarzystwa snobów. A w życiu jadłem wszystko, włącznie z kangurem i aligatorem, i uwierzcie Kochani, żadne rarytasy. KFC rządzi! Uwielbiam ich prostotę, natomiast chrupiąca panierka wokół świeżych, gorących skrzydełek, to coś absolutnie najwspanialszego.
Po raz enty nie ukryję sympatii wobec wszelakich fastfoodów, a jeszcze, gdy po takim wystąpieniu spróbują mnie po raz kolejny zniechęcać, zobrzydzić, myślę, że smakuje mi jeszcze bardziej, z jeszcze większym przekonaniem. Bawią mnie te wszystkie, w rodzaju: ależ andrzeju, to naprawdę bardzo niezdrowe, szkodliwe jedzenie, poczytaj sobie, tu masz link...

P.S. A propos wywołanego do tablicy sznycla, w podarku od andy'ego klasyk na dzisiaj: "Isaak, ty kończ tę rozmowę, na ciebie sznycel oczekuje. -- Honyszke kojo, niech oczekuje. Ty jego powiedz, że ja zaraz do niego idę.".

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm


wtorek, 8 kwietnia 2025

jedynka Tracy

Jeśli lubicie Państwo albumowy debiut Tracy Chapman, płyta właśnie poleca się, jak nigdy od czasu, kiedy po raz pierwszy wylądowała na półkach. Bo, oto do handlu trafiła winylowa reedycja. Sprawa zakręciła się z racji 35-lecia albumu, choć tych lat minęło przecież 37. Kapitalne dzieło, które dochrapało się kilku Grammy, ostatecznie legitymizując się ponad 20-milionowym nakładem płyt oraz kaset. Teraz raz jeszcze, lecz dla pewnej inności, tłocznie wyryły rowki w 180-gramowym winylu, co zresztą stoi w modzie na tę gramaturę.
Jedynka Tracy przywołuje cudowne czasy kobiet u schyłku lat osiemdziesiątych. Za jednym cynglem wystrzeliły Suzanne Vega, Tanita Tikaram i Tracy Chapman. Było jeszcze parę innych, lecz te wydają się najistotniejsze. Wszystkie niesamowite, oryginalne, absolutnie inne, a przy tym jakże spójne. Pamiętam, jak jednym tchem ludzie wychodzili z berlińskich sklepów, pod pachami ściskając okładki albumów: Suzanne Vega "Solitude Standing" (z m.in. "Luką"), Tanitą Tikaram "Ancient Heart" (tutaj z kolei "Twist In My Sobriety") oraz Tracy Chapman "Tracy Chapman" (obłęd album, choć los wyróżnił znacząco tylko "Fast Car"). I właśnie wszystkie je stawiam teraz przed sobą, pomimo iż nie w winylach - jak by należało się odnieść tymi nośnikami do epoki - a w wersjach CD, które z czasem stały się mym podstawowym do słuchania narzędziem.
Suzanne w winylu nigdy nie miałem, nie licząc rzecz jasna działalności sklepowej, gdzie przeszło przez me ręce co najmniej kilka egzemplarzy. Tracy owszem, miałem, lecz w ramach zdobycia CD, czarny placek poszedł w ludzi. Tanitę skrywam na polskim nośniku, albowiem Polskie Nagrania Muza niegdyś tytuł ten zlicencjonowały, a że naszych tłoczeń, nawet w imię kompaktów, sumienia wywalać nie potrafiłem, tak też został ze mną ten winyl i niczego nie zmieniajmy.
Zachęcając Państwa Szanownych do reedycji jedynki Tracy, andy odpalił sobie stuletnie, niemodne CD, i pomimo dzisiejszych kilku odtworzeń, nie dostrzegłem ani jednej przybyłej ryski, tym bardziej dodatkowych szmero-trzasków. Płyta gra, jak po pierwszym kontakcie.
To wciąż cudny album. Czas mu nie szkodzi. Jaka Tracy była wtedy prospołeczna. Stała obrończynią ludzkich praw, godności, w całym wymiarze równouprawnienia. Śpiewała przekonująco, wyraziście, całą sobą sprzeciwiając się nędzy i wyzyskowi. Muzycznie zaś godnie kontynuowała - podobną nawet w urodzie - Joan Armatrading, a przy tym okazała się jeszcze wyrazistsza. Piosenka "Fast Car" rozkochała w sobie cały świat. Obecnie nie do pomyślenia, by tego rodzaju ballada pociągnęła tłumy. Co tam tłumy - miliony! Jednak w latach osiemdziesiątych byliśmy inni, wrażliwsi jakby, mniej konsumpcyjni, tym samym bardziej podatni na wiele wrażliwych sfer, jak choćby te dotyczące bytu i sprawiedliwości. Tracy w "Fast Car" oznajmiała: ty masz szybką brykę, a ja mam plan jak nas stąd wydostać. Możemy znaleźć fajną pracę i w końcu się przekonać, co znaczy żyć. Niewiarygodne, pięciominutowa, trochę jednostajna ballada, a biła rekordy popularności. Radiostacje absolutnie nie ośmielały się zamykać Artystce ust, zanim nie nastał ostatni akord. Zresztą, o tym mówieniu, jest na samym początku, w piosence "Talkin' Bout A Revolution". Kolejnej balladzie, bo powiedzieć sobie musimy, Tracy tylko ballady. Jedne wolne, inne jeszcze wolniejsze, czasem jakaś ożywiona, lecz ballada goniła balladę. Była w nich wirtuozerką, cudownie słuchało się jej murzyńskiego, zatroskanego, jednocześnie silnego głosu. No więc, w "Talkin' Bout A Revolution", idzie mniej więcej tak: czy nie wiesz, że jedynie gadanie o rewolucji brzmi zaledwie jak szept? Podczas, kiedy inni wystają w kolejkach po zasiłki, czekając na społeczny awans, my tylko rozmawiamy. Istotny początek albumu, od razu było wiadomo, o czym będzie w dalszej jego części. Dlatego trzeba go na serio posłuchać, bez łatwizny, że tylko "Fast Car", i po sprawie. Mało tego, są tu przynajmniej dwie jeszcze piękniejsze piosenki. Jak dla mnie "Across The Lines" - śliczna, trzyipółminutowa melodia, która waliła amerykańską biedą, slumsami i podziałami. No bo, kto ośmieliłby się przejść pod mostem, przez tory oddzielające białych od czarnych. I jeszcze moja ukochana "Baby Can I Hold You": ...Kochanie, czy mogę cię przytulić dziś wieczorem? Może, gdybym zapytała o to we właściwym czasie, dzisiaj byłbyś mój. Tracy zaśpiewała z niepojętym uczuciem, wręcz oddaniem, zupełnie, jak gdyby zaraz miała skoczyć z mostu. Wzrusza mnie ten song, i gdybym dostąpił go na żywo, kto wie, różnie mogłoby być. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


rock'kondycja

W trybie awaryjnym trafiłem wczoraj w roli gościa do Rozmów Po Zachodzie. Audycji, której gospodarzem Rafał Regulski. Jak dobrze wywołać wilka rocka, gdy inny temat w ostatniej chwili zaniemógł. Rafał, jak zawsze perfekt przygotowany, bo to w ogóle otrzaskany jegomość, i co by nie mówić, absolutnie kompetentny.
Pogadaliśmy o słabnącej kondycji rocka i na nic mój zapał do tej dziedziny sztuki, albowiem fakty nie przemawiają obecnie za gitarami i ich generowanym hałasem. Rock znika z list przebojów, a związanych z nim albumów nie znajdziemy obecnie w gorących notowaniach amerykańskiej dwusetki Billboardu, wciąż najbardziej autorytatywnego zestawienia poczynań muzyki. Listy, na której wspięcie marzy każdy muzyk, jakkolwiek by się tego wypierał.
Rafał zaserwował kilka nieprzemawiających za rockiem cytatów, w tym m.in. z ust Gene'a Simmonsa czy Stevena Wilsona, i uwierzcie, jemu też nie było lekko, wszak i on namiętnie słucha rocka, deklarując się fanem Led Zeppelin. No cóż, a i mnie przez gardło ledwo przechodziło uznanie wyższości obecnej ekspansji rapu nad rockiem, jednak z faktami nie ma co dyskutować. Podobnie, jak z kobietami. Wszak już niegdyś rysownik/satyryk Andrzej Mleczko oznajmił: 'kobiety są faktem, a z faktami się nie dyskutuje'. No więc, i ja z faktami, o coraz mniej znaczącej roli rocka, polemizować nie zamierzam, albowiem polegnę przy pierwszym wystawieniu nosa.
Owszem, giganci, w rodzaju U2 czy Bruce'a Springsteena, wciąż wyprzedają potężne obiekty, na ich koncerty niełatwo się dostać, że o cenach biletów nie wspomnę. Wyjątki to jednak. Przerzedzone, wyłysiałe. Ale też prawdą, na ich występy nie udajemy się z racji przynależności do rocka, a raczej z faktu ich mainstreamowości, gwiazd popkultury, kogoś, kim można się potem pochwalić. Bo przecież ruchomy kadr z koncertu Bossa na Instagramie zaowocuje naszą odpowiednio wzmocnioną pozycją w oby jak najszerszym gronie obserwujących.
Tu taki przypadek nasuwa się. Kiedy zabawiłem w Dolinie Charlotty na występie Hollywood Vampires, przy tłumnym zgromadzeniu, od wejścia wiedziałem, iż ten oto rock koncert, a nawet koncert heavy, wcale nie został wyprzedany wobec poczciwego Alice'a Coopera, na którego, jako na główną atrakcję właśnie się udałem, a spełnił się komercyjnie jedynie za sprawą Johnny'ego Deppa. Zapewne z tego oto powodu na trybunach mieliśmy tak wiele przedstawicielek płci pięknej. I tych młodszych, i tych młodszych nieco mniej. Nie robiąc z nich jakiś idiotek, nie mam tego na celu, głośno myślę, iż baby przyjechały konkretnie na przystojnego Deppa, a potem piszczały, jak za Beatlesów. Także andy, nie łudź się. Na tym nie koniec, całkiem niedawno któraś ze znajomych oznajmiła, że ona chętnie pojechałaby na dowolny koncert do Doliny Charlotty, właśnie z racji Doliny Charlotty. Atrakcyjnej miejscówki, o której tak dużo słyszała, i na którą wzięło ją zapragnienie. A że w Dolinie gra się tylko na rock, tak też koncertowo nie da się wbić w tamten zakątek na jakąś babską muzyczkę. Co czyni, że z automatu fanów rocka tam 'przybywa'.
Zmieniły się czasy, ludzie, zapotrzebowanie na rozrywkę, zmieniła się rzeczywistość, kwestia wyrażania buntu, bądź raczej w to miejsce wygodna egzystencja, najlepiej w wyrku z partnerką i wspólne angażowanie w laptopowe seriale wszelakich netflixów/showsky'ów i co tam jeszcze. Mało kogo muza obchodzi, a jeszcze ta hałaśliwa, najczęściej tylko doprowadzająca ludzi do nerw. Hmmm, ale wiecie co?, w nosie mam, i tak nie zamieniłbym mego świata na żaden filmowy, sportowy czy z politycznymi brudami.

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


"USPOKOJENIE WIECZORNE" - program z 7 kwietnia 2025 / Radio Poznań, 100,9 FM Poznań

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
wydanie nr 53
7 kwietnia 2025

(poniedziałek, w godz. 22.07 - 23.00)

Polskie Radio Poznań
100,9 FM Poznań
realizacja -- Adam Loch oraz Jacek Pohl

prowadzenie a.m.

 

BENNY MARDONES "Benny Mardones" (1989)
- Into The Night

CREYE "III Weightless" (2023)
- Stay

THE DIVINE COMEDY "Absent Friends" (2004)
- Absent Friends

GARY WRIGHT "Who I Am" (1988)
- Love Is On The Line

DAKOTA "Runaway" (1984)
- Over And Over

PHIL COLLINS " ...But Seriously" (1989)
- Do You Remember?

ERIC BURDON " 'Til Your River Runs Dry" (2013)
- Medicine Man {Marc Cohn cover}

MARC COHN "The Rainy Season" (1993)
- Walk Through The World

OST "Jerry Maguire" (1996)
BRUCE SPRINGSTEEN Secret Garden


poniedziałek, 7 kwietnia 2025

zaproszenie do Rozmów Po Zachodzie

Zdaje się przed chwilą otrzymałem zaproszenie od Rafała Regulskiego. Gospodarza audycji "Rozmowy po zachodzie". Pogadamy dzisiaj głównie o kondycji rocka, a po Rafała programie, zapraszam na własny.
Początek o 21-szej z paroma minutami, zaraz po serwisie informacyjnym.
Polskie Radio Poznań na 100,9 FM Poznań.
Do usłyszenia!

Are you ready to rock!?

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

jeszcze nieczynne

Wszystkim narobiłem nadziei na posłuchanie z winyli, a to zawsze tak jest, że początki trudne. Faktycznie, obiecane przedłużone okablowanie pozwala na wygodną obsługę sprzętu, przy czym dobrze by było, gdyby ten jeszcze zadziałał. Stawiam, że nic mu nie jest, a istota braku dopływu prądu leży pod stanowiskiem dowodzenia, gdzie mrowie kabli i najlepiej byłoby pozostawić zadziałanie osobie kompetentnej. Zgłoszę więc wczorajsze 'nieczynne' komu trzeba i być może już od kolejnej niedzieli zaczniemy pożądaną zabawę z gramofonem. Oczywiście, w warunkach na żywo. Radio jedynie na żywo, inaczej się nie liczy.
Wracałem więc nocnym z nabitą torbą kompaktów i pełną siatą winyli. Pustawym, zupełnie jak w jakimś amerykańskim dreszczowcu szynowcu. A na deser trudny do opisania nastrój kompletnie opustoszałego przystanku, na którym wysiadłem z równie wyludnionego tramwaju. Było coś w okolicach wpół do trzeciej, a tu cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie... Potem jeszcze trochę z buta, żeby nie było za szybko. Trochę spacerku, zanim zrzucę z siebie polar plus chwilę wcześniej prezentowaną muzykę. I w tym momencie pragnieniem wyłania się kubek herbaty, jakiś jogurt, wcześniejsze rzecz jasna umycie rąk. Popatrzyłem jeszcze w telewizji na Kiepskich, ale akurat słabszy epizod szedł. O czwartej wyrko, o siódmej trzydzieści pobudka wstać, koniom wody dać. Nie ma że boli, radiowiec śpi góra trzy i pół godziny, i nie narzeka. Życie jest piękne, bo przecież poniedziałkowego wieczoru kolejna audycja. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


"NAWIEDZONE STUDIO" - program z 6 kwietnia 2025 / Radio Afera 98,6 FM Poznań




"NAWIEDZONE STUDIO"
wydanie z 6 kwietnia 2025
(z niedzieli na poniedziałek,
od 22.00 do 2.00)
 
98,6 FM Poznań
oraz afera.com.pl

realizacja i prowadzenie: a.m.


CUTTING CREW "The Best Of Cutting Crew" (1993)
- (I Just) Died In Your Arms Tonight {album "Broadcast" /1986/}
- Life In A Dangerous Time {album "Broadcast" /1986/}

ELECTRONIC "Get The Message - The Best Of Electronic" (2006)
- Disappointed {singiel 1992}
- Sound Nature {album "Raise The Pressure" /1996/}
- Twisted Tenderness {album "Twisted Tenderness" /1999/}

EURYTHMICS "Revenge" (1986) -- nadchodzący polski występ Dave'a Stewarta, z niemal anonimową Vanessą Amorosi, coś czuję zakończy się komercyjną klapą (wiadomo, jak to ci nasi potomkowie Piastów i Jagiellonów, czystej krwi narzekacze: łee, to już nie to, co z Annie Lennox...), ale czemu mielibyśmy nie posłuchać poczciwych Eurythmics.
- Missionary Man
- When Tomorrow Comes

BRUCE SPRINGSTEEN "The Promise" (2010) -- "The Lost Sessions: Darkness On The Edge Of Town". Wcześniej niepublikowany materiał z lat 1977-78, nareszcie dokończony w 2010. -- A już najbliższego 27 czerwca, do handlu trafi box Springsteena z siedmioma dotąd niewydanymi albumami. Materiał z lat 1983-2018. Jak to Artysta reklamuje: 82 wcześniej niepublikowane utwory, 74 nigdy dotąd niesłyszane piosenki. Zestaw pudełkowy zawierający stustronicową książkę w twardej oprawie. Do wyboru wersje 7 CD lub 9 LP. Będzie drogo, a nawet jeszcze drożej, jest zatem czas, by wzmocnić portfel.
- Because The Night {Patti Smith cover} / {kompozycja Bruce Springsteen / Patti Smith}
- Fire {The Pointer Sisters cover} / {kompozycja Bruce Springsteen}

DEACON BLUE "The Great Western Road" (2025) -- premiera!
- Late '88
- Mid Century Modern

MUMFORD & SONS "Rushmere" (2025) -- premiera!
- Malibu
- Rushmere

COLIN BLUNSTONE "On The Air Tonight" (2012) -- z podarunku od Słuchacza Oskara ciąg dalszy...
- On The Air Tonight

ERIC CLAPTON "Journeyman" (1989) -- w ramach tydzień wcześniejszej osiemdziesiątki Mistrza, jak najbardziej u mnie świętowanej.
- No Alibis
- Old Love

DON AIREY "Pushed To The Edge" (2025) -- premiera!
- Flame In The Water
- Out Of Focus
- Power Of Change

PERFECT PLAN "Heart Of A Lion" (2025)
- Heart Of A Lion

ALLIANCE "Before Our Eyes" (2025) -- premiera!
- Nothing Can Make You Change
- Too Many People

ORIANTHI "Rock Candy" (2022) -- Majówka we Wrocławiu z corocznym biciem gitarowego rekordu świata. Tegoroczną gwiazdą Orianthi Panagaris, niegdyś gitarzystka Michaela Jacksona czy Alice'a Coopera. Stanie się 1 maja, a więc w święto ludu robotniczego. Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!
- Illuminate (Part 2)

COREY HART "Boy In The Box" (1985)
- Komrade Kiev
- Never Surrender
- Sunny Place - Shady People
- Eurasian Eyes

TOM COCHRANE AND RED RIDER "Tom Cochrane And Red Rider" (1986)
- Love Under Fire

WET "Apex" (2025)
- This House Is On Fire

WILDNESS "Avenger" (2025)
- Walk Through The Fire

STREETLIGHT "Night Vision" (2025)
- Learn To Love Again
- Fly With Eagles

MICHAEL SCHENKER "My Years With UFO" (2024) -- koncert w krakowskim Kwadracie niemal wyprzedany. Ostatnie bilety, zaglądajcie więc na WiniaryBookings i bookujcie, nie ma co zwlekać. Jedźcie, dobrze się bawcie, to już 16 kwietnia.
- Lights Out {śpiew Jeff Scott Soto}
- Too Hot To Handle {śpiew Joe Lynn Turner}

JON ANDERSON & THE BAND GEEKS "Live - Perpetual Change" (2025)
koncert z 12 maja 2023 z Arcadia Theatre w St. Charles w Stanie Illinois
- And You And I




"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(
obecność nieobowiązkowa !)
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze

któregoś wieczoru w moim sąsiedztwie...


nad poznańskim niebem zarysowała się anarchia


ktoś tu żółć wylał

niedziela, 6 kwietnia 2025

river of dreams

Przy niedzieli kieruję myśli ku czasom stania za ladą. Na dzisiaj zaowocują posłuchaniem "River Of Dreams". Ostatniej piosenkowej, pop/rockowej produkcji Billy'ego Joela. Minęło już ponad trzydzieści lat. Okay, była potem jeszcze jedna płyta, ale miała charakter muzyki klasycznej, więc się nie liczy. To znaczy, liczy się, jednak w innej kategorii.
Te ponad trzy dekady fonograficznego nic nierobienia dziwią o tyle, iż Billy wydaje się obecnie w dobrej formie, w sensie tej koncertowej. Często słyszę, jak to z powodzeniem właśnie gdzieś wystąpił. Dzielenie scenicznych desek ze Stingiem bądź Stevie Nicks, godne zaostrzenia apetytu.
Jako, że nowych pop piosenek Billy'ego chyba już nie doczekam, często sięgam po te dawne i dawniejsze jeszcze. Ostatnio naszło mnie na "River Of Dreams". Rzecz początków stania za ladą, co wiązało się ze szczególnym entuzjazmem. Jako jeszcze młody człowiek, pragnąłem cały świat obdarzyć najlepszą muzyką, więc robotę w sklepie z kompaktami traktowałem misyjnie, a forsa jakby na drugim planie. Pomimo, iż w tamtym czasie właśnie tej forsy szczególnie potrzebowałem. Właśnie urodził się Tomuś, czułem się odpowiedzialnym tatą, wypływała ze mnie troska i miłość, więc rozumiecie. Jednak z muzyką nie zerwałem choćby na moment. I dosłownie kilka tygodni po przyjściu Tomeczka wylęgł się ten album, od razu dając o sobie znać numerem tytułowym. Najbardziej chwytliwym po pierwszym z kompaktem kontakcie, jednak, jak to u Billy'ego Joela, dojrzewanie jego piosenek to swoisty proces, więc wartość repertuaru zawsze wychodzi po czasie. No więc, i ja go potrzebowałem. Dzisiaj myślę sobie, iż "River Of Dreams" nie tylko jest kompetentną płytą, co nawet sporo lepszą. Nie dziwi więc rozczarowanie Artysty, który w epoce mocno wierzył w ten materiał, słyszał jego potencjał, lecz ku przewrotności, wytwórnia się wypięła. Owszem, wydała mu ten album, jednak kompletnie nie inwestując w jego promocję. Decydenci zrobili totalne minimum, a gdy świeca dogasła, nikt w Columbii ognia nie wskrzeszał. Billy skarżył się później, często użalał, że po co właściwie on się stara, haruje tygodniami, koryguje, usprawnia, skoro dookoła sami głusi. I kiedy słucham dzisiaj tej płyty, świetnie go rozumiem. Zróżnicowany, atrakcyjny repertuar, trochę jak ta tylko z pozoru tandetna okładka. A spowiła ją Christie Brinkley, wtedy ktoś naszemu bohaterowi bardzo bliski.
Polecam posłuchać, jeśli komuś dawno się nie przydarzyło. Do książeczki też warto dać nura. Popatrzmy tylko, kogo w gościnę tu zagnało. Dobrego odbioru!

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

 

środa, 2 kwietnia 2025

wtorkowy kubełek

Wtorkowe w KFC kubełki doskonalą relacje, wzmacniają nas rodzinnie. W domu każdy bierze talerz i do własnego pokoju, a w restauracyjnych okolicznościach zasiadamy twarzą w twarz, i... rozmawiamy. Niech zatem powie ktoś, że fast foody szkodzą.
W kolejny wtorek znowu z Mundi wbijemy na kurczaka w panierce. I obyśmy ponownie trafili na skrzydełka gabarytów praptaków, bo bywa też w drugą stronę. Ale andy zawsze o swoje zawalczy. Kiedyś okazałem dopiero co otrzymany kubełek dziewuszce z obsługi klienta, jej oczom stanęło czarno na białym, jakich andy'emu liliputów nawrzucali, i proszę dać wiarę, bez wahania w niczym nieurażona osóbka dorzuciła do wiaderka trzy ekstra. Warto więc czasem się odezwać. Jeszcze innym kiedyś tam, poprosiłem o skręcenie nawiewu, bo jakoś tak dawało po szyi, i bez mrugnięcia okiem skręcili. Mundi w takich sytuacjach powiada: ty to ale awanturnik jesteś. A ja przecież stonowanie, grzecznie i tylko w trosce o należne.
Skoro przywlokłem Państwa na kuchenny grunt, pochwalę się zakupem frytownicy. Takiego urządzenia nie tylko do smażenia frytek, ale w ogóle wszystkiego, co da się usmażyć. A więc, mięcho, ryby, warzywa... Jak do zakupu doszło? Otóż, szwagierka - ta ma dar do wyłapywania okazji - namierzyła w sieci wyprzedaż urządzeń. Wyobraźcie sobie, cena z dwustu na dwadzieścia! Ktoś pomyśli: wadliwe. Nic z tego, towar w pełni wartościowy. Albowiem to nie bubli wyprzedaż, a błąd, jakiego ktoś dokonał wbijając zaplanowany inny rabat do systemu. Ponoć chodziło o obniżkę dziesięcioprocentową, a komuś wpisało się tych procent dziewięćdziesiąt. Jak nietrudno się domyśleć, wymieciono frytownice w jednej chwili, a jedną z napastujących klientek ma Szwagierka. Zgarnęła aż cztery, w tym jeden egzemplarz dla Masłowskich. Wobec takich okoliczności liczę, iż nasza z Mundi kuchnia, dźwignie się o jeszcze jeden poziom, chociaż i tak jest najlepsza.

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm


(*) Val Kilmer

Umarł Val Kilmer. Dla mnie facio stanowi przede wszystkim za film "The Doors". Pierwsza scena i oniemiałem. W jednej chwili pomyślałem: o matko, Jim Morrison zmartwychwstał. Wyglądał genialnie. Zupełnie, jak Król Jaszczur. Nie jak aktor, a jak on. Od razu przeniósł mnie do tamtej epoki. Niesamowicie imitował Morrisona. Jak dla mnie potęga. W ogóle świetny film, acz ku przewrotności, jednocześnie nagradzany i miażdżony. Obejrzałbym raz jeszcze, ma pamięć opiera się na kinie sprzed lat, a to już trochę minęło.
Nie wszystko, albowiem Val Kilmer to jeszcze Iceman w obu - mocno od siebie kalendarzem oddalonych - Top Gun'ach. Kapitalny cykl, choć należy go rozpatrywać w innych aspektach.
Poza powyższymi tytułami nigdy nie zwracałem specjalnej uwagi na Val Kilmera. Sprawa się rypie na podstawie mojej ograniczonej sympatii do filmu. Do filmu, jako formy sztuki. A przecież Aktor ostatecznie zagrał w kilkudziesięciu produkcjach, które być może wciąż przede mną.
Tak już całkiem poza planem, pamiętam, jak w swoim czasie plótł wianki z Cher. Chyba jednak nie trwało długo i nie zaowocowało choćby jednym pisklęciem, ale uwierzcie, niegdyś o Cher marzyło wielu.

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

wtorek, 1 kwietnia 2025

gramofon

Cieszy mnie stworzenie warunków pod gramofon w Aferze. Nareszcie pogram z winyli. Męczyło mnie latami. Do pewnego momentu przegrywałem co poniektóre na cedeery, lecz, od kiedy sprzęt ostatecznie zaniemógł, byłem pewien, że już po sprawie. Repertuarowo każdego tygodnia mnóstwo traciliśmy, ale teraz koniec z tym, oto nowa karta, nowe rozdanie, przed nami wiele wspaniałych chwil z nośnika, którego może nie kocham, jak CD, jednak posiadam w nim multum muzyki, jakiej wciąż nie pozyskałem na kompaktach.
Siedzę więc, przesłuchuję stare longasy i zapisuję do naszych wspólnych niedzielno-poniedziałkowych wieczoro-nocy co lepsze kawałki. Już się uzbierało, a przecież zabawa dopiero w startowym stadium.
Obecnej kondycji radiowego gramofonu dotąd nie dostąpiłem, ufam jednak, że nic nie zawiedzie. Jeśli nie zafiksują obroty, stroboskop, nacisk igły i pasek, damy radę. Urządzę w studio atmosferę podobną do tej z okładki "The Nightfly" Donalda Fagena. Z jednym tylko wyjątkiem, ja akurat nie palę - od lipca dwa tysiące dziewiątego. Leci szesnasty rok. Żaden wyczyn. Uwierzcie, wystarczyła silna wola i decyzja jednej chwili. Zero plastrów, gum czy tabletek. Nietęgich obietnic bez pokrycia. Dajcie spokój z tymi bzdurami. Uwolnienie od tego konkretnego demona trzeba jednym ruchem, jak zdeterminowany kat toporem. Nie obiecuję cudów, nie będzie lekko i bez konsekwencji, bo kiedy akurat mój organizm się odtruwał, delikatnie mówiąc: różnie bywało. Szwankujący błędnik nie spuszczał mnie ze smyczy, przez kilka miesięcy, każdego dnia, czułem się jak pijany i długo nic w utrzymaniu poziomu nie zgadzało się. Ale i tak warto, zachęcam, rzućcie to świństwo, o ile jeszcze nie daliście rady, a za zaoszczędzoną forsę nakupujcie sobie płyt. Wpadnijcie w ten właśnie, absolutnie najprzyjemniejszy nałóg. Moje Marlboro obecnie kosztują ponad dwie dychy za paczkę. To jakieś szaleństwo. Zatem, przy założeniu puszczania z dymem jednej paczki dziennie, wychodzi sześć stów każdego miesiąca. Pozwólcie, niech to z siebie wyrzucę: chore, wręcz pojebane. Ruina zdrowia i portfela. A na dobitkę codzienne pranie odzienia, że o nieustannym waleniu z ryja nie wspomnę. Niech więc zapachnie muzyką. Wiosną i kwiatami. Cudowna frajda przesłuchiwać właśnie z winyli kandydatów do Nawiedzonego Studia, przy czym, kilka smaczków właśnie wpadło do mej nawiedzonej torby. Niestety, nie uchylę ani tytułu, wszak nie mielibyśmy żadnych niespodzianek.

andy


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm