środa, 31 lipca 2024

The Cult, "Letnia Scena Progresji", Warszawa, wtorek 30 lipca 2024 - organizator WiniaryBookings

Pod chmurką The Cult, w letnich okolicznościach, na ciepło cieplutko, pod gołym, czystym, w konsekwencji gwieździstym niebem. 
Na żywo Ian Astbury i Billy Duffy z kolegami. Kolejne z marzeń spełnienie.
Trasa 84-24 w swym tytule dobitnie oznajmia świętowanie artystycznej czterdziechy, ale żeby pominąć całkowicie ostatni album "Under The Midnight Sun", hmmm... Niebywałe. I to jest prawda, to jest fakt. Mogli przynajmniej "Give Me Mercy". Przecież brzmi jak klasyk. A tu jeszcze niciewo z "Ceremony". Nie lubią go najwyraźniej, jak krytycy, za to lubię ja. Dość wybrzydzania. Teraz konkret, tak jak bez rozwadniania godzina piętnaście koncertu.
Lista piosenek zaskakująca, albowiem jak na 'bestową trasę', best of tylko szczątkowe. Z pominięciem "Sweet Salvation", "Lil' Devil", "Nirvana" czy "Sun King". Szkoda, dopełniłyby organoleptyczności. Ale, z tego co wiem, co zresztą nakazuje artystów kodeks, to oni rozdają karty.
Cult'ci zagrali gotycko-metalowy spektakl, z mocą, przy 'przyćmionym' oświetleniu, niczym mroczne live w jakimś nocnym zaułku zapomnianej mieściny. Np. Detroit. Przejechały po mym grzbiecie ciary nie raz, nie dwa. Duffy w gitarowym transie riffował i solówkował bez zadyszki. Astbury wciąż dysponuje głosem tłukącym żyrandole. Istna rozkosz dla ucha.
Panowie pokręcili paroma klasykami, co "Fire Woman", "Love Removal Machine", "Rain", "Wild Flower" czy "She Sells Sanctuary" - ten akurat na absolutny ostatek.
Szczególny moment, kiedy po wykonanym na akustycznie "Edie (Ciao Baby)", porwali tłum "Sweet Soul Sister". Ogień! Chwilo trwaj.

P.S. Z publicznych twarzy, wyłowionych jeszcze za jasności, z pokaźną paką znajomych aktor Tomasz Karolak - w stosownym notabene t-shirt'cie 'The Cult'. Więcej nie dostrzegłem, nie pamiętam, obiecuję poprawę. Na pewno jednak fajniej było się Andy'emu potknąć o Basię i Bartka - moich drogocennych Słuchaczy. Pozdrawiam Was, kochani. 

a.m.









======================
======================

do koncertu jeszcze trochę...

=====================
=====================



wtorek, 30 lipca 2024

"USPOKOJENIE WIECZORNE" - program z 29 lipca 2024 / 'Radio Poznań' 100,9 FM Poznań



"USPOKOJENIE WIECZORNE"
wydanie nr 16
29 lipca 2024

(poniedziałek, w godz. 22.07 - 24.00)

Radio Poznań
100,9 FM Poznań
realizacja Kuba Woźniak
prowadzenie Andrzej Masłowski

 

CHASING THE MONSOON "No Ordinary World" (2019)
- Innocent Child

RANDY CRAWFORD "Through The Eyes Of Love" (1992)
- Who's Crying Now - {Journey cover}

JOHN MAYALL & FRIENDS "Along For The Ride" (2001)
- So Many Roads - {with Otis Rush}

JOHN LENNON "Imagine" (1971)
- Imagine

JULIAN LENNON "Help Yourself" (1991)
- Other Side Of Town - {with Paul Buchanan}

KANSAS "Point Of Know Return" (1977)
- Dust In The Wind

MARC ALMOND "I'm Not Anyone" (2024)
- I Talk To The Wind - {feat. Ian Anderson} - {King Crimson cover}
- I'm Not Anyone - {Sammy Davis Jr. cover / kompozycja Paul Anka}

SARAH McLACHLAN "Afterglow" (2003)
- Fallen

WISHBONE ASH "Bona Fide" (2002)
- Faith, Hope And Love

MARK-ALMOND "Other Peoples Rooms" (1978)
- The City

JOHNNY CASH "Songwriter" (2024)
- Spotlight - {na gitarze Dan Auerbach}

ELVIS PRESLEY "Elvis Movies" (2006) -- kompilacja
- Charro! - {z filmu "Charro!", 1969}

FREDDIE MERCURY "Mr. Bad Guy" (1985}
- Love Me Like There's No Tomorrow

MIKE OLDFIELD "Man On The Rocks" (2014)
- Man On The Rocks
- Dreaming In The Wind

BREAD "Anthology Of Bread" (1985) -- kompilacja
- The Guitar Man - {oryginalnie na LP "Guitar Man" /1972/}

ELOY "Performance" (1983)
- Heartbeat


poniedziałek, 29 lipca 2024

"NAWIEDZONE STUDIO" - program z 28 lipca 2024 / Radio 98,6 FM Poznań






"NAWIEDZONE STUDIO"
wydanie z 28 lipca 2024

(
z niedzieli na poniedziałek,
od 22.00 do 2.00
)

 
98,6 FM Poznań oraz afera.com.pl
realizacja i
prowadzenie: a.m.

 

RORY GALLAGHER "BBC Sessions" (1999)
- What In The World - {Paris Theatre, London, February 1, 1973}
- For The Last Time - {London, April 15, 1971}

JOHN MAYALL with ERIC CLAPTON / BLUESBREAKERS "Bluesbreakers / John Mayall With Eric Clapton" (1966) -- John Mayall in memoriam
- Little Girl

JOHN MAYALL "Wake Up Call" (1993) -- John Mayall in memoriam
- Maydell
- Light The Fuse

GARY MOORE "After Hours" (1992) -- John Mayall in memoriam
- Key To Love - {John Mayall cover}

ATOMIC ROOSTER "Atomic Rooster" (1970) -- John Mayall in memoriam
- Broken Wings - {John Mayall cover}

ROD STEWART "Foot Loose & Fancy Free" (1977) -- John Mayall in memoriam
- Born Loose - {na harmonijce John Mayall}

DEEP PURPLE "=1" (2024)
- Sharp Shooter

MR. BIG "Ten" (2024) -- premiera!
- I Am You
- The Frame

JOHNNY CASH "Songwriter" (2024)
- Soldier Boy

JACK RUSSELL "For You" (2002)
- For You

JOHN LENNON "Imagine" (1971) -- singiel / na CD wydane 1999
- Imagine

THE BEATLES "Magical Mystery Tour" (1967) -- amerykański first press CD z 1987 roku
- I Am The Walrus
- Baby You're A Rich Man
- All You Need Is Love

BADFINGER "No Dice" (1970)
- I Can't Take It
- Midnight Caller
- No Matter What
- Without You

TRAVIS "L.A. Times" (2024)
- Alive

QUEEN "Queen" (1973)
- Great King Rat

MARC ALMOND "I'm Not Anyone" (2024)
- Reflections Of My Life - {Marmalade cover}
- Chain Lightning - {Don McLean cover}


THUNDER "Please Remain Seated" (2019)
- Fly On The Wall
- Empty City
- Loser

ARGENT "All Together Now" (1972)
- Tragedy
- Be My Lover, Be My Friend

MUDCRUTCH "Mudcrutch" (2008)
- Lover Of The Bayou
- Scare Easy
- Orphan Of The Storm

DIVING FOR PEARLS "Diving For Pearls" (1989)
- I Close My Eyes
- New Moon

QUINN SULLIVAN "Salvation" (2024)
- Leave No Love Behind"

SNOWY WHITE "Unfinished Business" (2024)
- Long Time
- White Cloud - {instrumentalny}

 

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa !)

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"

-------------------------------------
-------------------------------------

w oczekiwaniu na nocny tramwaj. Jedna jedyna po torach nocna linia, nr 201. Czasem i tak trzeba.


-------------------------------------
-------------------------------------


sobota, 27 lipca 2024

wizje Babiarza już poza Igrzysk wizją

"Imagine" to wspaniały utopijny song Johna Lennona. Ex-Beatles rozmarzył się w nim o świecie bez wojen. Do nich zawsze prowadziły podziały światopoglądowe, roszczenia terytorialne oraz religie.
Lennon, jako muzyk i poeta pragnął, by ta piosenka łączyła, nie zaś przybierała jedno lico. Ale nie pomyślał o tym (niepotrafiący poezji interpretować) p. Babiarz, który z racji bycia na początku swej zawodowej drogi nędznym aktorem, wymarzył sobie sportowe komentatorstwo. I wszystko byłoby okay, gdyby p. Babiarz nie spróbował za jego pośrednictwem nas podzielić. A niepierwszy już raz czyni to w takiej dusznej atmosferze wyższości. Ci przesadnie 'ureligijnieni' mają niestety w sobie coś takiego. 
Szkoda, że p. Babiarz nie wie, czym jest komunizm. Wyjaśniam - komunizm to jedna partia, jedna idea, jeden tyran/wódz. Wszystko to zagrażało nam w ostatnich wielu latach i szykowała się komunizmu powtórka. Na szczęście większość dała jej czerwoną kartkę.

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl


Janet

Obejrzałem dokument (w sumie ciekawszy niż sama muzyka) o Janet Jackson - siostrze Michaela. Dwuczęściowa chronologia, rzecz od czasów bycia w cieniu, po mozolnie wypracowany sukces - no, może tylko 'z lekka' oparty na nazwisku. Dżanetka to autentycznie ambitna, pracowita, a jednocześnie urodziwa i urocza dziewczyna. Dużą rolę w pokierowaniu artystyczną drogą odegrał jej życiowy partner. W filmie m.in. zobaczymy Mariah Carey, Samuela L. Jacksona czy 2Paca.
Otrzymujemy umiejętnie nakreślony przebieg kariery, w tym trzy komercyjne strzały z rzędu, począwszy od trzeciej w dorobku płyty "Control". Oczywiście nie mogło obyć się bez słynnego brata, więc druga część filmu oparta o wydarzenia z nim, bądź w jego cieniu. Janet na każdym kroku musiała zmagać się z pytaniami o niego, nawet od najgorętszych swoich fanów/fanek.
W sierpniu powtórki na Planete+. Polecam Państwa uwadze. 

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl

Babiarz, i wszystko jasne

TVP na swojej sportowej antenie powierzyło Przemysławowi Babiarzowi komentowanie ceremonii inauguracji igrzysk w Paryżu, i jakoś w miarę szło, dopóki przy piosence "Imagine" Johna Lennona, pan od sportu wytrzasnął, cytuję: "świat bez nieba, narodów, religii. To wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To wizja komunizmu, niestety".
Od sportu Panie szanowny, autorowi tej piosenki, który zaznaczę, komunistą nie był, chodziło jednak (może i nieco naiwnie) o jedność. "Imagine" miało misję zostania hymnem pokoju, nieinterpretowanym po latach jednostronnie przez wyznawców krzyża, szarf i medalików.
Jak to możliwe, że do tej pory nie wytransferowano pana do TV Republiki? Ci poprzedni pańscy nie szczypaliby się. 

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl

piątek, 26 lipca 2024

so many roads

Na dzisiaj Mayall z dwa tysiące pierwszego, konkretnie z albumu "Along For The Ride". Rzecz obfitująca gwiazdami bluesa, których Mistrzunio tu nazbierał. Wystarczy spojrzeć na okładkę, działu "friends" nie widać końca.
Proszę pozwolić, nastawię igłę na nr 10, przy wolniźnie "So Many Roads" (... tak wiele dróg do pokonania, by odszukać ukochaną ...). Wokalny duet Mayalla z Otisem Rushem - tym od "All Your Love". Poruszające sześć minut, by nie było, że Mayall zawsze tylko z tempem. Fajny tu mamy Hammond, a i sam Mayall w technice slide. Żaden przebój, ni utwór legenda, może dlatego tym bardziej warto posłuchać. 

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl

czwartek, 25 lipca 2024

Clapton pożegnał Mayalla

John Mayall, Eric Clapton,
John McVie i wyglądający jak
późniejszy Wysocki Hughie Flint

Wzruszająco do śmierci Johna Mayalla odniósł się Eric Clapton. Docenił ojca chrzestnego brytyjskiego bluesa za to, iż ten na początku drogi uchwycił jego talent i poprosił o dołączenie do swego zespołu. W konsekwencji pamiętny album Mayalla z Bluesbreakers i Claptonem w sześćdziesiątym szóstym.
Mayall pokazał ówczesnemu młodziakowi swoją technikę, wlał w niego energię, by ten wzmacniał wiarę w siebie, a jednocześnie odwiódł Erica od ewentualnego zerwania z muzyką. Mayall wbił w Claptona artystyczną wolność, granie całym sobą i tylko samego siebie, bez podkradania innym. Na poparcie artystycznej autonomii uchylił mu także domową kolekcję chicagowskiego bluesa. Prawdziwe kompendium wiedzy o ukochanym gatunku. Na tym nie koniec, Mayall wzniósł w Claptonie odwagę oraz entuzjazm w wyrażaniu siebie bez ograniczeń.
W końcowej fazie pożegnania, Clapton podkreślił brak przyjaciela, jednocześnie wyrażając nadzieję spotkania się z nim po drugiej stronie. 

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl


L.A. Times

Wczoraj ponagrywaliśmy się trochę z Mariuszem Kwaśniewskim do jego Muzycznego Merkurego na 3 sierpnia. W perspektywie wyzwanie, ponieważ właśnie tego dnia przyjdzie mi poprowadzić jedną godzinę na żywo, a dzień wcześniej mam mieć usuwany w gębie korzeń po zębie. Spodziewam się więc kiepskiej formy, i oby nie gorączki, jednak, cytując klasyka: kumpel jest dla mnie kumpel, lekko nikt nie ma, więc poprowadzę ten program, choćby nie wiem, co.
Nie będę się nim więcej afiszować, więc już dzisiaj napiszę, będzie o Electric Light Orchestra, tyciu o George'u Harrisonie i Ringo Starr'rze.
Z potrzeby serca przechodzę na samowystarczalność i w pewnym sensie samotność, co poskutkuje solowymi wypadami na najbardziej chciane koncerty. Ot, żelazne postanowienie. Funduję sobie wolność i zatykam uszy na nudne, niechciane tematy. Nogi więdną w słuchaniu rówieśników o ich dzieciakach, tym bardziej skaczących im po głowach wnukach, jak i ogrodowych kwiatkach czy wszelakich przydomowych roślinkach. Albo o sporcie, którego w większości nie znoszę. Nic z zarażania nim nie będzie. Nie chcę, tak też opuszczam ten przedział obcych mi fascynacji. Dlaczego nikt z tych ludzi nie zapyta o moje dziecię, moje skrywane uczucia, szczególnie kondycję po utracie Zuleczki, za to swoimi nudami absorbują mój coraz krótszy czas. Musiałem to z siebie wyrzucić. Kiedy, jeśli nie teraz.

Ostatnio rozpisałem się (chyba nawet za bardzo) o najnowszych Deep Purple. Na dzisiaj Travis "L.A. Times". Czarujący album, choć niesielankowy przecież. Spod ładnych, o różnych tempach melodii, wykluwa się jakiś nieuchwytny żal, ponadto troska o miłość, o lepsze dni, także myśli w zmyciu bólu i cierpienia - co zresztą najbardziej wynika z tytułowego i usadowionego na samym krańcu "L.A. Times". Ten wymelorecytowany przez Frana Healy'ego song, poruszył mnie już przy pierwszym kontakcie. Polecam Państwu, jego i cały ten album. No bo kto, jeśli nie ja? Dla dziennikarzy to przecież stary zespół, a to oznacza wtórny, nieperspektywiczny. O muzyce gryzipióry nachwalić się nie mogą jedynie przy debiutach. Potem zawsze stękną, że już było, że nic nowego... A ja uważam, że Travis właśnie się teraz wyrobili. Ich poprzedni album "10 Songs", też przecież był ekstra. Z kolei najnowszy, do kolejnych ekstra piosenek, dopisuje jeszcze ekstraordynaryjną okładkę. No, już tak mi się skomasowane w jednym kadrze nocne Los Angeles podoba, że płyta od dnia swej premiery codziennie nawiedza mnie swą grafiką, w sensie bardzo artystycznie podrasowaną fotą.
Jaki to idiota wymyślił w minionych latach dziewięćdziesiątych, iż Travis to kolejni britpopowcy. Weźcie Drodzy moi porównajcie delikatne śpiewanie Frana Healy'ego z tymi wszystkimi Blurami i Oasisami. Nawet w żywszym "Gaslight" wyczuwam nutę romantyzmu, a już odrobinę łagodniejsze "Alive" ma moje serce na talerzu. Żadne darcie ryja. Posłuchajcie, jak Healy moduluje głosem. Fragment, na circa minutę przed końcem "Alive", ciary! A przecież, jaki cudny i nostalgiczny albumu początek, piosenka "Bus" - od razu wiemy, że autor nie czuje się najlepiej w dzisiejszym, coraz bardziej chaotycznym świecie: ... czekam na ten autobus, czekam na podmuch wiatru, który zdmuchnie nas daleko, daleko, do lepszych dni ...
Całość tylko trzydzieści dwie minuty. Ale to dobrze. Dość już tych przekombinowanych, przegadanych siedemdziesięciominutowych albumów, na które ludzka percepcja czyni w tył zwrot. Nie zapamiętujemy tych tasiemców, nużą nas, z czasem każde tego rodzaju dzieło przepada. Z rzadka bywają takowe pod każdą ich minutę bezbłędne. Wyjątkiem "The Wall".
Dlaczego Los Angeles? Może metaforycznie, z uwagi na Słońce i endorfiny, ale nie nie, wszystko z racji studia nagraniowego, jakie w tamtej przepięknej części Stanów posiada Fran Healy.
Koniecznie polecam edycję 2 CD. Nie po to, by się nią przechwalać, jako lepszą, a po to, by docenić rolę producenta. Wszystkie z drugiego dysku brudnopisy pozwalają jego rolę szczególnie dostrzec.

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl


środa, 24 lipca 2024

umarł John Mayall

Ledwie z rańca wystawiłem nogę za łóżko, a tu czytam o śmierci Johna Mayalla. Prawie dziewięćdziesiąt jeden lat. Tyle skończyłby w listopadzie. Długo świetnie się trzymał, byłem dla jego formy pełen podziwu.
Już dawno temu ochrzczono tego niezwykłego gitarzystę ojcem chrzestnym brytyjskiego bluesa. Słusznie. Na jego koncie mocny dorobek, ponadto owocna współpraca z Erickiem Claptonem, Mickiem Taylorem, Johnem McVie czy Mickiem Fleetwoodem. A jego muzealny obecnie album "Blues Breakers - John Mayall & The Bluesbreakers featuring Eric Clapton" to elementarz bluesa lat sześćdziesiątych. Cała paleta świetnych numerów - m.in. "Key To Love", "Little Girl", "Hideaway" czy "All Your Love". Płyta z gatunku: trzeba mieć. Ja z kolei żywię sentyment do sporo późniejszego "Wake Up Call". Dobre skojarzenia. To był dziewięćdziesiąty trzeci rok, akurat zacząłem prowadzić sklep z muzyką, i ten album właśnie się ukazał. Byłem dumny, że mam go na półce, i że mogę fanom bluesa w nowej polskiej rzeczywistości polecić najświeższą z mojego pokładu rzecz wybitnego Mayalla. Płytę dystrybuowało BMG Poland, miałem do niej bezproblemowy dostęp, więc nic, tylko polecać i sprzedawać. I poszło tego w ludzi trochę. Ot, taka drobna zasługa, niemniej lubię takimi kruszynkami z mego życia często się chwalić. Bo dzięki mojej ówczesnej sklepikarza 'napastliwości', paru ludzi ma teraz ten album w swojej chałupie.
I jeszcze... otóż przed kilkunastoma laty byłem na Jego występie w o kwadrans od domowego gniazda Eskulapie, na koncercie zorganizowanym zresztą przez mojego radiowego kolegę, Krzysztofa Ranusa oraz jego Agencję Ranus. Muszę w wolnej chwili zerknąć do muzycznego z biletami klasera i poczytać, co mi pod długopis podsuwały gorące wrażenia.
Za wszystko czapki z głów, Panie Mayall!

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl