wtorek, 15 października 2024

cechy indywidualne

Dwie przesyłki. Z wczoraj. Obie od Słuchaczy. Obie pod drzwi. Prawie. Jedna do skrzynki, druga pod awizo i dzisiejszy odbiór osobisty. Rewelacyjne, z poczuciem humoru, jednocześnie kreatywne. Artystyczne, znaczy.
W takich chwilach człeka zatyka i jest to pieszczotliwa zatyczka. Od razu dodam... bo jeszcze zapomnę, a wydaje mi się ważne... Hmmm, 'ważne' brzmi jakoś poważnie, niech może będzie: istotne. Otóż, ja wszelakie kartki, listy lub niestandardowe prezentów opakowania doceniam i nie wyrzucam. Dlatego moi darczyńcy mają szczęście, że ich znój nie idzie na marne. Niestety pod tym względem życie nigdy mi nie odwzajemniło. Co postarałem się 'uoryginalnić' jakiekolwiek prezentowe opakowanie, nigdy!!! nie zostało zauważone, o docenieniu tym bardziej mowy być nie mogło. Wszelacy solenizanci czy jubilaci, nawet nie przyglądali się moim mozołom, tylko zdzierali pokrywę, gnietli i w kosz. Nie zniechęciło mnie to jednak. Nie ustąpię w niestandardowym pakowaniu prezentów, zupełnie jak przed chwilą uczynili to Andrzej z Zielonej Wyspy oraz Qba Cure'czyński. Panowie, jesteście kapitalni. Doceniam Wasze z życzeniami (urodzinowymi) listy, doceniam Waszą barwną epistolografię, pomysły, sposób realizacji, poczucie humoru i w ogóle miło mi, że mam Was przy sobie.
I jak zresztą ostatniej niedzieli, kiedy myślę, iż po pierwszej w nocy na pewno wszyscy rżną w poduchę, nastawiam The Church i The Cure, i spod kołdry wyłania się kjurowy Qba Cure'czyński. A zatem warto rozsiewać podobne smaczki o morfeuszowej porze.
Pozwólcie Panowie, że roznegliżuję w fotkach Wasze podarki, skrywając jedynie Kuby nazwisko. Wszak Rodo by mnie jeszcze zaaresztowało. Nie sam Kuba, wiadomo, ale ten pochrzaniony, przewrażliwiony, izolujący nas od siebie świat. Obecne realia, które mogłyby pierdnąć oburzeniem, gdybyśmy tylko ujawnili coś, co jeszcze niedawno nikomu nie przeszkadzało. I tu muszę; jako wielbiciel zwierząt cierpię na widok ludzi niepozwalających pogłaskać ich lgnącego do mnie psiaka. Kiedyś tego nie było, od iluś lat niektórym ludziom jednak odwaliło, by koniecznie ich psiaka nikt nie miał prawa pogłaskać. Nie dalej, jak przed dwoma dniami, pewien 'zet' uświadomił 'nawiedzonego', że on tak wychowuje psa, by nikt, tylko jedynie on. I to jest Drodzy Państwo pojebane. Nie waham się użyć takiego właśnie nieparlamentarnego określenia, które być może, a może i na pewno nie przystoi radiowcowi. A właśnie, że przystoi. I tym bardziej radiowcowi. Bo kto, jeśli nie Andy włoży girę w muł. Behawioryści, coache, trenerzy, wszelacy szkoleniowcy, co wy z tymi ludźmi robicie? Co wy robicie z psiakami? Nastała epoka treserów, ludzi agresorów wnikających w nasze życie. Oni już nie sugerują, oni nakazują, co wolno, a za co napluć w twarz. Jeszcze trochę, a zaczną dobierać nam przyjaciół, muzykę, sztukę ścienną i ogrodową. Kompletnie zawładnęli szczególnie podatnemu na manipulacje pokoleniu Z. Niestety, koniec czasów ludzi o indywidualnych cechach. Dlatego odnosząc się do tych cech indywidualnych, od razu widać, że takie do prezentów załączone kartki/listy, mogli sporządzić jedynie rozbitkowie. Ci, którzy pamiętają bądź wywodzą się z pokolenia ludzi o cechach indywidualnych.
Nie będę przepraszać za przydługawą treść, albowiem taka właśnie być miała. Jeśli ktoś chce krótko, zawsze po orbicie krąży pozbawiona luksusów w czcionce i papierze muzyka. Nie ma do niej wysokiej jakości audio, kolorowych grafik/fotografii, ani banku informacji, jest za to duże prawdopodobieństwo, iż jej odbiorca najbardziej zadziera nosa i nosi się przed światem znawcą tematu.
Polecam poniższe fotki, a ja Panowie: Andrzeju i Kubo, przesyłam Wam całuski i dwie rybie łuski. 

Brakujące ogniwo. Marzyło mi się takie CD od dawna i Pan Andrzej wiedział. Do tej pory operowałem jedynie zjechanym bułgarem na winylu, którego nawet wstyd pokazać. Brudny, poplamiony, o subtelności szpachli i tynku. Nie ustępuje drelichom, jakie codziennie przyodziewają panowie fachowcy właśnie odnawiający elewacje mojego bloku.

IronMaidenowa czcionka tym mocniej zachęciła do przeczytania życzeń, za które Panie Andrzeju dziękuję! :)

o dużym poczuciu humoru Qba, na pokładzie równie mocnej inicjatywy, co także potwierdzają z poniższego zdjęcia rewelacyjnie skonstruowane podziękowania:
....

Qba, dziękuję! :)

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radiooznań) lub radiopoznan.fm

"USPOKOJENIE WIECZORNE" - program z 14 października 2024 / 'Radio Poznań' 100,9 FM Poznań


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
wydanie nr 27
14 października 2024

(poniedziałek, w godz. 22.07 - 23.00)

Radio Poznań
100,9 FM Poznań
realizacja Łukasz Kurzawski
prowadzenie andy

 

NITRATE "Feel The Heat" (2023)
- Stay

DON HENLEY "Building The Perfect Beast" (1984)
- A Month Of Sundays
- Not Enough Love In The World

BRUCE DICKINSON "The Mandrake Project" (2024)
- Face In The Mirror

RAY CHARLES "My World" (1993)
- So Help Me God
- A Song For You {Leon Russell cover}

BARBRA STREISAND "Guilty Two" (2005) -- edycja brytyjska, stąd tytuł "Guilty Two". Wszędzie indziej album nosi tytuł "Guilty Pleasures".
- Come Tomorrow {duet with Barry Gibb} - {na saksofonie Tom Scott}
- Hideaway {na saksofonie Tom Scott}

AL GREEN "True Love - A Collection" (1999) -- kompilacja
- Simply Beautiful {oryginalnie na albumie "I'm Still In Love With You" /1972/}


poniedziałek, 14 października 2024

"NAWIEDZONE STUDIO" - program z 13 października 2024 / Radio 98,6 FM Poznań


"NAWIEDZONE STUDIO"

wydanie z 13 października 2024
(
z niedzieli na poniedziałek,
od 22.00 do 2.00
)

 
98,6 FM Poznań oraz afera.com.pl
realizacja i
prowadzenie: andy

 

Dziękuję za urodzinowe życzenia. Napływały różnymi źródłami przez cały wczorajszy dzień. Miłe to bardzo. W takich chwilach głupio mi, że ja sam nie zawsze o wszystkich pamiętam. Całe życie miałem z tym problem, nigdy nie przywiązywałem wagi do urodzin, imienin, innych okoliczności, a wiem, że ludzie przywiązują. Częstokroć od takich czynników zależą późniejsze relacje. Wiadomo, miło jest, gdy o nas pamiętają, dobrze życzą, lubią, czasem jedynie szanują, nic więcej, ale to też dużo. Na szacunek trzeba sobie zapracować.

 

SONATA ARCTICA "The Ninth Hour" (2016)
- Run To You {Bryan Adams cover}
- We Are What We Are {gościnnie na 'ludowym' flecie Troy Donockley}

SONATA ARCTICA "Clear Cold Beyond" (2024)
- Dark Empath

FIREWIND "Days Of Defiance" (2010)
- Heading For The Dawn
- Breaking The Law {Judas Priest cover}

OZZY OSBOURNE "Scream" (2010)
- Time

FIREWIND "The Premonition" (2008)
- Head Up High
- Maniac {Michael Sembello cover}

KROKUS "One Vice At A Time" (1982)
- To The Top
- I'm On The Run {gościnnie w sekcji background vocals Bruce Dickinson}

DIVLJE JAGODE "Motori" (1982)
- Šampioni
- Sve Iz Inata

FIRENOTE "Firenote" (2009)
- Firenote
- Danger
- Sara La Fountain

LAND OF TALES "Land Of Tales" (2008)
- Outlander

MIKE TRAMP "Songs Of White Lion Vol. II" (2024)
- You're All I Need

TROOPER "Knock 'Em Dead Kid" (1977)
- (It's Been A) Long Time

DON HENLEY "I Can't Stand Still" (1982)
- I Can't Stand Still
- You Better Hang Up
- Long Way Home

TALK TALK "It's My Life" (1984)
- Dum Dum Girl
- It's My Life

SIMPLE MINDS "New Gold Dream (81-82-83-84)" (1982)
- Someone Somewhere in Summertime
- Promised You A Miracle
- Big Sleep

THE CURE "Wish" (1992)
- Trust

THE CHURCH "Priest = Aura" (1992)
- Aura
- Film
- Mistress

LIVE "Secret Samadhi" (1997)
- Ghost

MARCUS MUMFORD "Self-Titled" (2022)
- Cannibal

WISHBONE ASH "Just Testing" (1980)
- Living Proof
- Lifeline

 

 "NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa !)

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"



niedziela, 13 października 2024

Sonata Arctica + Firewind oraz Serious Black, sobota 12 października 2024, Poznań, "Tama"

 


sobota 12 października 2024, klub 'Tama' Poznań
headliner: SONATA ARCTICA
zespoły wspomagające: FIREWIND oraz SERIOUS BLACK
organizator: WiniaryBookings

 

Rewelacyjny sobotni heavymetalowy wieczór w Tamie. W dwóch/trzecich, albowiem ominęli mnie zaczynający całość Serious Black. Widziałem na ich stoisku sześć albumów/digipaków, każdy po dwadzieścia złotych. Nierealne, acz na jawie ceny.

Uderzyłem na idealny początek drugich w kolejności rozkładu jazdy Firewind. Od dawna marzyło mi się pogapienie na rewelacyjnego Gusa G. - było nie było, w swoim czasie gitarzystę Ozzy'ego Osbourne'a (album "Scream"). Lekkość operowania wiosłem, a i spod jego strun solówki, to ciarki po plecach. Kapitalni Firewind pograli ze trzy kwadranse, może tyciu więcej, ale to i tak za krótko, oferując m.in. kilka numerów z nowej płyty "Stand United" oraz na koniec własną interpretację szlagieru "Maniac" (z rep. Michaela Sembello), filmowego hitu "Flashdance".

Na deser Finowie z Sonata Arctica. Nie mają takiego giganta, jak Gus G., ale są kolektywem. Oferują za to dużo potrafiącego klawiszowca Henrika Klingenberga oraz komunikatywnego w mowie i śpiewie Tony'ego Kakko. Lubię jego głos, a co jeszcze bardziej, lubię Sonaty takie często nieoczywiste melodie oraz tzw. nadrefreny. Wtedy wszystko pulsuje, wręcz buzuje. Mają przysłowiowe ryknięcie.
Nie obyło się bez przechadzki po nowym albumie "Clear Cold Beyond" (gościł u mnie na radio), z którego "California", "Dark Empath", "First In Line" i, o ile słuch mnie nie zwiódł, także "Angel Defiled". Niemniej, najwspanialszy akcent wczorajszego mini metal festiwalu, to "I Have A Right". O jasny gwint, cóż za piosenka!
Ale wiecie Państwo, co najważniejsze? Że było duuużo młodzieży, i to konkretnej. Przed oczami mieniły się koszulki z okładkami płyt Helloween, Firewind, Sonata Arctica, Motörhead, Iron Maiden, Rhapsody, Blind Guardian, Dragonforce i co nie tylko. Dawno nie widziałem na ludzkich twarzach tyle radości, tyle szczęścia. Dla wielu wydarzenie w Tamie było po prostu tym czymś.
Perfekcyjny koncert. Jakże potrzebny memu podniebieniu. 

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radiooznań) lub radiopoznan.fm

----------------------------------------------------
----------------------------------------------------



sobota, 12 października 2024

"MUZYCZNY MERKURY" - program z 12 października 2024 / Radio Poznań 100,9 FM Poznań


"MUZYCZNY MERKURY"
12 października 2024

sobota
w godzinach 10.00- 13.00
 
Radio Poznań, 100,9 FM Poznań
realizacja:
Rafał Polacki
prowadzenie:
Mariusz Kwaśniewski
oprawa muzyczna: moja rola

 

Audycja z targów senioralnych "Viva Seniorzy", poprowadzona przez Mariusza z samych terenów targowych. My z Rafałem w studio dbaliśmy o tło. Rafał o realizację, ja o dobór piosenek. Kilka z zasobów radia, większość z płyt. 

Pierwsza godzina:
w tej godzinie gościem Mariusza Piotr Kuźniak
Smokie "Poor Lady (Midnight Baby)" - album "The Original Smokie Gold" /1994 - kompilacja/
Niemen "Czy Mnie Jeszcze Pamiętasz" - album "Sen o Warszawie" /2002 - kompilacja/
Niemen "Sen o Warszawie" - album "Sen o Warszawie" /2002 - kompilacja/
Niemen "Ach, Jakie Oczy" - album "Sen o Warszawie" /2002 - kompilacja/
Niemen "Pod Papugami" - album "Czy Mnie Jeszcze Pamiętasz" /1969/
Niemen "Wiem, Że Nie Wrócisz" - album "Czy Mnie Jeszcze Pamiętasz" /1969/
The Three Tenors "O Sole Mio" - album OST "Pavarotti" /2019/
Chris Norman "Run From The Shadows" - album "The Growing Years" /1992/
Bonnie Tyler "If You Were A Woman (And I Was A Man)" - album "The Best" /1993 - kompilacja/

Druga godzina:
w tej godzinie gościem Mariusza Ryszard Kniat
Chicago "If You Leave Me Now" - z zasobów radiowych
Krawczyk & Bregović "Daj Mi Drugie Życie" - album "Daj Mi Drugie Życie" /2001/ - z zasobów mojej Mamy
Krawczyk & Bregović "Ojda, Ojda" - album "Daj Mi Drugie Życie" /2001/ - z zasobów mojej Mamy
Krawczyk & Bregović "Witaj Gościu" - album "Daj Mi Drugie Życie" /2001/ - z zasobów mojej Mamy
Krawczyk & Bregović "Płatna Miłość" - album "Daj Mi Drugie Życie" /2001/ - z zasobów mojej Mamy
Divlje Jagode "Divlje Jagode" - album "Konji" /1988/
Divlje Jagode "Zauvijek Tvoj" - album "Konji" /1988/

Trzecia godzina:
w tej godzinie gościem Mariusza Tomek Grdeń
Norah Jones "Somewhere Over The Rainbow" - z zasobów radiowych
Divlje Jagode "Touch Me Little Girl" - album "Vatra" /1985/
Simon And Garfunkel "The Boxer" - album "The Concert In Central Park" /1982/
Simon And Garfunkel "Old Friends" - album "The Concert In Central Park" /1982/
Bonnie Tyler "Save Up All Your Tears" - album "The Best" /1993 - kompilacja/
Bon Jovi "We Weren't Born To Follow" - album "Greatest Hits - The Ultimate Collection" /2010/

 



czwartek, 10 października 2024

just testing

Ciąg dalszy Wishbone Ash. Na dzisiaj bardzo znaczący dla mnie winyl. Ojej, no przecież wiem, że podniszczony, lecz na poczet rozgrzeszenia proszę wziąć, iż jest ze mną od nieco ponad czterdziestu lat. Poza tym, nie jestem jego pierwszym właścicielem. Pomimo, iż trafił do mnie będąc na rynku nowizną, w aktualnym tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym. Już wówczas był nieźle przechodzony. Kto wie, ilu zdążył mieć właścicieli. Wtedy płyty biegały z rąk do rąk, z tygodnia na tydzień zmieniając miejsce zamieszkania. Jest więc możliwe, iż wyszarpałem ją piątemu z gardła. Jednak dopiero u mnie znalazła ciepłe gniazdko, aż ostatecznie razem się zestarzeliśmy.
"Just Testing", pierwsze tłoczenie, MCA Records, na labelu rocznik 1979, acz oficjalnie do handlu w styczniu 1980, printed in Western Germany. Owe 'western', istotne. Albowiem rzecz czasów RFN, kraju do pewnego czasu tytułowanego NRF - Niemiecka Republika Federalna, ze stolicą w Bonn.
To jeszcze epoka z Martinem Turnerem (jako głównym wokalistą, choć oprócz perkusisty śpiewali tu wszyscy). Do głosu w paru miejscach oraz do 'współskomponowania' "Living Proof" (... dlaczego miłość musi? dokąd zmierza?, jak dużo jej masz? Nie wiem, czy mi jej wystarczy, czy będę chciał więcej...), wraz z Lauriem Wisefieldem dopisała się Claire Hamill - znamy ją, to ta pani od popularnego niegdyś "The Moon Is A Powerful Lover".
Na otwarcie "Living Proof". Jak na wtedy, absolutnie nowoczesne rock granie. Zabrzmiało niczym rozpędzona, buchająca gorącem z albumowej okładki gitara. W tym momencie należało zapomnieć o "Persephone", "Sometime World" czy "Throw Down The Sword". Osobiście nie musiałem; w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym nie znałem jeszcze żadnej z tamtych cudowności, więc rozbrajałem Łyszbonów świeżym, niczym nieskażonym umysłem. Bez porównań, odniesień, tym bardziej przymusów ze strony giełdowego otoczenia. Gnietli mnie starsi koledzy, podawali tytuły, od których powinienem zacząć z tą piękną grupą przygodę, ponadto dokładali zapewnień, iż "Just Testing" należy się złomowisko, gdyż najgorsza to rzecz, jaka wyszła spod ich matrycy. Fascynowały mnie wszystkie te opinie i ciekaw byłem prawdy, aż wkrótce zacząłem ją odkrywać. Zapewne, gdybym ten album poznał w kolejności odwrotnej, czyli jak nakazywała chronologia, podpisałbym się pod wszystkimi zasłyszanymi sugestiami (za wyjątkiem niepojętego "Locked In"). Niestety, "Just Testing" okazało się moje pierwsze, więc w pewnym sensie nosi tę palmę pierwszeństwa. Istotnie, wynika ona z sentymentu, nie muzycznych zasług. Z sentymentami jednak nie dyskutujemy.
Do dzisiaj jednym tchem chłonę całą stronę A: "Living Proof", "Haunting Me", "Insomnia" (... bezsenna bliskość - byle nie za blisko. Bezsenność płonąca, jak piekło. Bezsenność czeka, by cię dopaść ...) oraz przebojowe "Helpless" (... jestem taki bezradny bez ciebie i czuję, że ty też...). Ze strony B zdecydowanie wyróżnia się "Lifeline" - finałowa, z początku nieco ślamazarna, a z czasem ognista ballada. Cóż za riffowanie/solówkowanie Wisefielda oraz Powella. Pod koniec to już żadna ballada i chyba jedyny w starym duchu kawałek. Nie sądzę jednak, by dawni wielbiciele do niego wytrwali. Siedem wcześniejszych ścieżek uznali/uznaliby za katorgę.
Pierwsze do tej płyty westchnienia najchętniej przeżyłbym raz jeszcze.

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radiooznań) lub radiopoznan.fm


wtorek, 8 października 2024

stuknęła pięćdziesiona

Za dwa dni wybije pięć dych, ale już dzisiaj słówko na mym prasowym FM.
Podczas niedzielnego wraz z Mundi spaceru, jakoś tak naszło na wspomnienia, i nie wiem czemu, zahaczyłem o futbol. Temat dla Mundi raczej nudny (Mundasek z Gniezna, więc u nich żużel), dla mnie ostatnio również, no chyba, że Kolejorz dostaje w dupę - wtedy promienieję. I tak, od słowa do słowa, aż wspomnieniami sięgnąłem meczu Polska - Finlandia (3:0) z tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego czwartego, do którego doszło na dawnym obiekcie Warty, czyli Stadionie imienia Edwarda Szyca. Acz niegdyś wymawiano: Stadion 22 Lipca. Komplet widzów, kilkadziesiąt tysięcy gardeł, pogoda raczej pochmurna i chłodnawo.
Stało się dokładnie dziesiątego października wspomnianego siedemdziesiątego czwartego. Półwiecze, ojejku. Przeleciało, choć nie powiem, że pamiętam, jak gdyby wczoraj. Dusiliśmy tych Finów, szczególnie w pierwszej połowie, czego powodem ostatecznie byłem nieźle rozczarowany skromnymi rozmiarami zwycięstwa. Tym bardziej, iż kilka miesięcy wcześniej ograliśmy na Mundialu Brazylię, Argentynę czy Włochów. Kochani moi, jakie to szczęście w życiu spotkało mnie, bez pośrednictwa szklanego ekranu podziwiać Tomaszewskiego, Szymanowskiego, Deynę, Szarmacha, Latę, Gadochę czy Kasperczaka. Trzej ostatni wbijali gole.
Na historyczny dla mnie mecz (a zdaje się chyba nie był tylko towarzyskim) zabrał mnie Tata - zadeklarowany kibic Warty, co i w ogóle lubiący boiskową kopaninkę. Pojechaliśmy z Taty paczką serdecznych kumpli. Takich, którzy nigdy się nie wystawiali. Każdy za każdego skoczyłby w ogień. Kiedyś tacy byli kumple. Dlatego mając takie wzorce, tak ciężko się dzisiaj z kimkolwiek zaprzyjaźnić. Był pewien Jasiu (drugą jego profesją jazda na taxi białą warszawą, i to nią dotarliśmy na mecz), bodaj Bulert mu było (nie żyje, więc pozwalam sobie po nazwisku), drugim pewien doktorek, ale nie wiem, czy tytułowany, czy tylko tak oksywowany, trzecim zaś facio, którego buźkę wciąż pamiętam, acz personaliów za nic. Zgrana paka. Tata zapraszał ich nawet na pokerka. Zasiadali panowie przy koniaczku, jakiś kanapkach, bez marudzących i zawsze na zły tor zmieniających tematy małżonek. Było faceciarsko, po pokoju rozchodziła się papierosowa dymówa, na stole żadnej napuszonej wyżerki, po prostu talerz z gustownymi, acz prostymi skibkami, butelka, kieliszki, popielnica, pod wszystkim prosta serweta, a na niej karty i forsa. Panowie ze świetną okazją do pogadania, poobgadywania, pośmiania się, wreszcie porżnięcia w karciochy na srebrniki. Stawki symboliczne. Grosz do grosza, w lepszych partiach przeradzało się w złotówki, a bywało, że zwycięzca o trzeciej w nocy był w portfelu stówę do przodu. Przypatrywałem się towarzystwu, niekiedy korciło Tatę wspomóc, jednak nie znałem wówczas jeszcze zasad tej cudownie atmosferycznej na szmal gry. Przyglądałem się zatem tak długo, aż dopadał sen i szedłem w poduchę. Pierwsze po pobudce, do Taty: ile wygrałeś? Najczęściej padało: wygrał doktorek. Ten doktorek to chyba niezły gracz był. Chudzinka taka w okularach i najmniej mówny, a karta mu szła.
Wszyscy ci goście z instytutu mego Taty, Instytutu Technologii Drewna, który wciąż, choć w znacznie uszczuplonej wersji ma się przy ulicy Winiarskiej. Fajna miejscówka, choć wtedy mało płacąca, więc Tata z czasem przerobił się na belfra, i ... nadal cienko zarabiał, ale chyba był szczęśliwszy. Tak swoją drogą, zawsze zachodziłem w głowę, jak wyglądał w roli nauczyciela i czy ci uczniowie mieli do niego cierpliwość. Jak na mój gust Tata bywał zawiły, taki dookoła, nie na wprost, więc nie miałem percepcji. Ale jako Tata ze swej roli wywiązywał się okay. Zabierał chociażby Andy'ego na mecze, nie tylko Warty. Na Polska - USA w siedemdziesiątym piątym, też byłem. Dołożyliśmy wtedy amerykańcom siedem zero. Strzelali Szarmach, Deyna, Lato. Temat z czasów, kiedy bracia zza Oceanu byli niczym San Marino, więc nie cieszyłbym się przesadnie. U nich piłki prawie nikt nie kopał. To dopiero pomału rodziło się.

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radiooznań) lub radiopoznan.fm