sobota, 8 września 2012

W Podgoricy Czarnogóra - Polska 2:2 , a dla Woronicza stanowcze "nie"!

Okazało się, że wczoraj jakoś wyjątkowo nie działały w internecie niemal wszystkie najważniejsze pirackie strony, nadające na co dzień na żywo relacje z imprez sportowych. Czyżby dostały jakieś groźby od na przykład Cyfrowego Polsatu?  Jedynego zresztą oficjalnego dostarczyciela przekazu z Czarnogóry.  Oczywiście, nie ma cwaniaka nad Poznaniaka, tak więc poświęcając nieco czasu, znalazłem wreszcie darmową transmisję. Zapisując przy okazji adres tej strony, z myślą już o najbliższym spotkaniu wtorkowym z Mołdawią.  Dwadzieścia złotych za obejrzenie meczu naszej kadry?.  A to dobre. Ubawiłem się nieźle. Szczególnie, gdy tak gorąco do udziału w "pay per view" namawiał na antenie Polsatu Sport, Bożydar Iwanow.  Moi Drodzy, dopóki te nasze łapciuchy nie zaczną należycie w piłkę grać, będę tylko za nich trzymać kciuki - a to i tak naprawdę dużo!. Ale żeby za te ich boiskowe męczarnie płacić?  Co to, to nie.
Sam mecz miał przebieg niczym kinowy thriller klasy B. Co nie powinno w sumie nikogo dziwić. Polscy piłkarze przyzwyczaili nas ostatnio do tego, że walczą zacięcie o remisy, co nawet czasem im się udaje. Jak choćby wczoraj. Słabiutka Czarnogóra po utracie pierwszego gola, tak przycisnęła, że myślałem, iż nas rozniesie.  Na szczęście, po wyrównaniu na jeden-jeden, Czarnogórcy się nieco uspokoili, oddając Polakom inicjatywę, ale i tak w końcówce pierwszej połowy dołożyli drugą bramkę. Myślę, że gdyby gospodarze meczu w Podgoricy, zagrali w całym meczu tak jak w drugim kwadransie tego spotkania, to znowu schodzilibyśmy ze spuszczonymi głowami. W drugiej połowie ci nasi futboliści zagrali już troszkę lepiej, i dzięki sprzyjającemu losowi (fajny gol Adriana Mierzejewskiego), wywalczyli remis. Ale co siwych włosów mi przybyło, to moje.
Mecz toczył się na poziomie typowym dla drużyn z piątej i szóstej dziesiątki rankingu FIFA.
Szkoda, że jeszcze niższym poziomem wykazali się kibice-dzikusy gospodarze, a także Ludovic Obraniak, któremu możemy "podziękować" za ewentualne niewygranie spotkania. Idiotycznie zdobyta czerwona kartka odebrała Polakom przewagę liczebną nad Czarnogórcami, chwilę wcześniej zdobytą za sprawą czerwonego kartonika dla piłkarza gospodarzy, którego nazwiska nie muszę przecież pamiętać.  Miałem ochotę wskoczyć do powiedzmy umownie telewizora, i wykręcić Obraniakowi na czerwono jego ośle uszy. W stylu przedwojennych metod szacownych pedagogów, względem niesfornych uczniów.
O ile straciłem szacunek dla Państwowej TV z Woronicza, o tyle zaczynam rozumieć jej włodarzy, dlaczego nie zarzucali swych szponów do zakupu praw tej naszej narodowej boiskowej kopaninki.
Ja kibic, poradzę sobie z obejrzeniem każdego meczu.  Jest internet, są puby, czy tuzin podobnych miejsc, i nikt mi nie będzie odbierać przyjemności kibicowania. Nawet tej naszej skostniałej piłce. Natomiast nowe praktyki publicznej TV, zasługują na środkowy palec względem jakichkolwiek próśb o ewentualne przyszłościowe płacenie abonamentu.



Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!)

nawiedzonestudio.boo.pl